niedziela, 11 listopada 2007

Humor i dowcipy o Żydach

Humor i dowcipy o Żydach.



Dzwoni Żyd do swojego przyjaciela:
- Mosze, ile to jest 2x2?
Mosze zamyślił się i pyta:
- A kupujesz czy sprzedajesz?


— Dlaczego Adam, pierwszy człowiek, żył tak długo? — Bo nie miał teściowej.


Baron Rotszyld zwraca się do swego kasjera: — Panie Silberman, to naprawdę nie uchodzi. Przychodzi pan do pracy na dziesiątą i jeszcze się pan spóźnia. Popatrz pan na mnie —ja jestem przecież szefem, a przychodzę zawsze punktualnie o ósmej. — Panie Rotszyld — odpowiada kasjer — dla pana to nic trudnego przyjść o ósmej, od tego jest pan baronem Rotszyldem, ale dla mnie nawet godzina dziesiąta to o wiele za wcześnie, bo ja jestem tylko pańskim kasjerem.


Stary Żyd dawał do gazety nekrolog po swojej żonie i spytał o cenę.
- Do pięciu wyrazów za darmo.
- Nooo... to niech będzie: Zmarła Zelda Goldman.
- Ma pan do dyspozycji jeszcze dwa wyrazy.
- To niech będzie - Zmarla Zelda Goldman, sprzedam Opla

Biedak pyta bogacza: — Powiedz mi, jak człowiek staje się bogaty? — Trzeba zacząć od tego — wyjaśnia bogacz — że przez dwadzieścia lat musisz być skąpcem, kutwą, dusigroszem... — No, a potem? — dopytuje się biedak z rosnącą ciekawością. — Potem? Potem to ci zostaje do końca życia.

— Bóg dopiero co zabrał do siebie twoją drogą, ukochaną żonę, a ty już sobie bierzesz nową? — Dlaczego nie? Jeśli Bóg bierze to czemu i ja nie mam brać?

Żebrak zaczepia przechodnia na ulicy: — Proszę o wsparcie... — Tfu! Taki młody, zdrowy człowiek! Nie możesz zużyć swoich sił na coś lepszego niż żebranie? — Ach tak! Próbujesz wykręcić się od jałmużny? To zaraz zobaczysz, na co użyję moich młodych sił!

Bogaty Żyd ze wsi przyjeżdża do miasteczka w brudnym, podartym ubraniu. Spotyka go znajomy — Jak ci nie wstyd chodzić po mieście w takich szmatach? — Dlaczego miałbym się wstydzić? Przecież nikt mnie tutaj nie zna. Kilka tygodni później ten sam znajomy przyjeżdża na wieś i znów widzi bogacza w zniszczonym roboczym ubraniu. — Jesteś tak samo niechlujnie ubrany — mówi do niego zdziwiony — jak niedawno, gdy byłeś w mieście... — No, a czemu mam nie być. Przecież tu mnie wszyscy znają. Naprzeciwko Wielkiej Synagogi w Nowym Yorku zbudowano restaurację McDonald”s. Pewnego dnia szames widzi, że z knajpy wychodzi grubas z cygarem w zębach i zmierza w stronę synagogi. Chce się widzieć z rabinem w ważnej sprawie. Szames, ciekawski z natury, stoi pod drzwiami i podsłuchuje. Dolatuje go strzęp rozmowy Grubas: — Dam 100 000 dolarów na synagogę. Rabin: — Nie mogę przyjąć. Grubas: — 200 000 dolarów Rabin: — To wykluczone. Grubas: — 500 000. Rabin: — Nie i jeszcze raz nie. Grubas wychodzi trzaskając drzwiami. Szames biegnie do rabina: — Rebe, co robisz?! Odmawiasz takiej sumy pieniędzy na synagogę? — A wiesz przynajmniej, czego chciał w zamian? — odparł rabin. — Nie, nie dosłyszałem. — Chciał, żeby w czasie modlitw z wyjątkiem dni świątecznych wierni zamiast tradycyjnego „Amen” mówili „McDonald”.

Zima. Do knajpy wchodzi Żyd zostawiając otwarte drzwi. Barman natychmiast reaguje:
- Panie, zamknij pan te drzwi, przecież na dworze jest zimno!
- Czy panu się wydaje, że jak zamknę te drzwi to na dworze zrobi się cieplej?

Do żydowskiego milionera Rotschilda podchodzi lokaj i mówi, że za drzwiami czeka jakiś obdarty Żyd, który ma do pana barona interes. Obdartus obdartusem ale Rotschild nie byłby milionerem gdyby nie reagował na słowo "interes". Kazał wpuścić petenta. Obdartus wchodzi i nadaje: - Panie Rotschild, ja mam taki interes co my oba zarobimy po pół miliona w jeden dzień...
- Pół miliona, ładny grosz... a co za interes?
- Panie Rotschild ja słyszałem, że pan wydajesz córkę za mąż i dajesz pan zięciowi milion w posagu.
- To prawda.
- Panie Rotschild... ja ją wezmę za pół.

Żyd wysłał swojego syna na studia do Ameryki. Po kilku latach pobytu syn wraca i tak oto rozmawiają:
- Synu, a gdzie twoja broda?
- Tate, w Ameryce nikt nie nosi brody. Zgoliłem ją.
- Ale przestrzegałeś szabasu?
- Tate, w Ameryce w szabas wszyscy idą do pracy.
- Mam nadzieję, że spożywałeś tylko koszerne jedzenie?
- Tate, w Ameryce bardzo ciężko o koszerne jedzenie.
- Och synu! Powiedz mi tylko jeszcze jedną rzecz. Jesteś nadal obrzezany?

W pewnym mieście obok siebie znajdowały się Synagoga Żydowska i kościół. W sobotę idzie Rabin do Synagogi patrzy a tu ksiądz myje mu samochód, no to się rabin ucieszył ale i zastanowił. Następnego dnia czyli w niedziele idzie ksiądz na msze patrzy a tu mu rabin odcina rurę wydechowa w samochodzie.
- Rabin co ty robisz z moim samochodem - krzyczy ksiądz.
Na to rabin odpowiada;
- Ty mi wczoraj ochrzciłeś samochód to ja ci dzisiaj twój obrzezam.

Żyd Icek spotyka Majera:
- Gdzie pracujesz?
- Nigdzie...
- A co robisz?
- Nic...
- Jak Boga kocham, fajne zajęcie.
- Tak, tylko, że ogromna konkurencja.

Żyd Mosze zaprosił na randkę swoją przyjaciółkę, Salcie. Spacerują po mieście i w pewnym momencie mijają elegancką restaurację.
- Ach, jakie smakowite zapachy... - wzdycha dziewczyna.
- Podoba ci się? - Mosiek na to. - Jeśli tak, to możemy przejść się tędy jeszcze raz.

Wchodzi stary Żyd do konfesjonału i nawija:
- Mam 92 lata. Mam wspaniałą żonę, która ma 70 lat. Mam dzieci, wnuki i prawnuki. Wczoraj podwoziłem samochodem trzy nastolatki, zatrzymaliśmy się w motelu i uprawiałem seks z wszystkimi trzema...
- Czy żałujesz, synu, tego grzechu?
- Jakiego grzechu?
- Co z ciebie za katolik?
- Jestem żydem...
- To czemu mi to wszystko opowiadasz?
- Wszystkim opowiadam!

Trzech Żydów postanowiło założyć sklepy i to w dodatku obok siebie. Założyli, a potem myśleli, co by tu zrobić, żeby przyciągnąć klientów. Pierwszy wystawił w oknie sklepu wywieszkę TU UDZIELA SIĘ 25% RABATU drugi TU UDZIELA SIĘ 50% RABATU a trzeci. TU GŁÓWNE WEJŚCIE.

Na cmentarzu żydowskim odbywa się pogrzeb małego dziecka. Nad otwartym grobem stoi matka i zawodzi:
- Kochany syneczku, jak staniesz przed obliczem Stwórcy wyproś u niego dużo pieniędzy dla twoich rodziców i szczęśliwą starość. I wybłagaj u Wiekuistego, żeby twoje dwie siostry mogły być zaopatrzone w duży posag, a Twoi bracia Natan i Dawid, żeby dostali za żonę dobre i ładne, pobożne panny. A twego najstarszego brata Chaima, żeby zwolnili z wojska. I poproś Jehowę, żeby twój kochany wujek Abram wreszcie wyzdrowiał...
Obok zawodzącej matki stoi oparty o łopatę grabarz. Kiedy litania próśb ciągnie się w nieskończoność, grabarz trąca zawodzącą kobietę i mówi:
- Paniusiu kochana, jak się ma tyle interesów do kogoś to się nie posyła takiego małego dziecka, tylko się idzie samemu!

Dawno temu przychodzi Żyd do Urzędu Stanu Cywilnego i mówi, ze chce zmienić nazwisko.
- Na jakie?
- Chciałbym sie nazywać Kowalski.
- A jak się pan teraz nazywa?
- Malinowski.
- Panie, po co to panu, dlaczego chce pan to zmienić??
- Widzi pan, bo jak się mnie wtedy zapytają o poprzednie nazwisko, to chcę powiedzieć - "Malinowski"

- Dlaczego Żydzi mają takie duże nosy?
- Bo powietrze jest za darmo...

Żyd Mosiek budzi się w nocy i widzi, że z jego łoża wystają trzy pary nóg. Jeszcze trochę zaspany, liczy dla pewności:
- Moje nogi, Salci nogi, a to czyje nogi? Powtarza:
- Moje nogi, Salci nogi, a tu czyje nogi?
Wyskakuje z łóżka i jeszcze raz liczy:
- Moje nogi, Salci nogi... A ja się głupi denerwował!.

- Ojciec Żyd pyta się syna
- Mosche co byś chciał mieć?
- Pieniądze
-A potem?
- Bardzo dużo pieniędzy.
- A gdybyś miał bardzo dużo pieniędzy to co chciałbyś mieć?
- Odsetki

Statek tonie. Wszyscy panikuja tylko jeden żyd siedzi i czyta gazetę.
- Ten statek tonie - ktoś go pukną w ramię.
- No to co?! To nie mój statek.

Humor i dowcipy o Żydach


Copyright 2007 http://humor-dowcipy.blogspot.com/

Brak komentarzy:

Bestsellery Amazon

Bestsellery Amazon
Bestsellery Amazon